sobota, 6 grudnia 2014

1.Księga IV-Rozdzielenie |Chapter 1-Szkic part 1 |

Od wojny z Narodem Ognia minęło już ponad dwadzieścia lat. Wszyscy z drużyny Awatara się rozeszli. Zuko wraz z Mai zasiadł na tronie potężnego Królestwa Ognia. Toph w założyła w Ba Sing Se szkołę dla młodych magów ziemi. Ty Lee dołączyła do wojowniczek Kyoshi, chociaż Sokka był temu przeciwny. Mieszkał razem z Suki w Południowym Plemieniu Wody. Zapytacie pewnie co się stało z Aangiem i Katarą? Chyba wszyscy wiedzą,że zaraz po zakończeniu wojny przyjaciele spotkali się w herbaciarni w Królestwie Ziemi, gdzie Awatar pocałował brunetkę,ale to tak w skrócie. Razem wiodą szczęśliwe życie w rodzinnym plemieniu Katary.
***
Pewnej listopadowej nocy Katara siedziała przed igloo wpatrując się w księżyc. Niedawno w jej rodzinie stało się wielkie nieszczęście. Mimo,że drużyna Awatara wraz z pomocą wolnych obywateli, zwyciężyła nad wielkim terrorem wywołanym okrutnymi rządami Ozaia. Oczywiście nie wszyscy chcą, by Zuko zajął jego miejsce. Wielu ludzi pozostało wiernym dawnemu władcy. Hakoda razem z kilkoma ludźmi z ich osady wyruszyli na tereny Królestwa Ziemi,by nawrócić pewnych buntowników, niestety bezskutecznie. Pomimo wielu ostrzeżeń między wojownikami a buntownikami rozpętała się zacięta bitwa. Wśród napastników byli także magowie ognia,ale nie było ich zbyt wielu. Ojciec Katary miał już swoje lata i starość wyraźnie dawała mu się we znaki. Podczas tej bitwy poległ,bo jeden z wrogów przebił go na wylot sztyletem. Wieści o śmierci wodza rozniosły się po całym świecie. Najbardziej cierpiała Katara. Nie mogła znieść tego,że najpierw straciła matkę, a teraz świat odebrał jej ukochanego ojca. Zanim jej przeszło minęło sporo czasu. Dziś przypada piąta rocznica jego śmierci. Obecnie wodzem plemienia został Sokka. Katara z Aangiem nadzorowali bezpieczeństwo osadników.
Teraz,gdy wpatrywała się w księżyc, z jej oczu ponownie spływały strumienie łez. Stała oparta o igloo przemawiając do gwiazd:
-Tato… Nie wiem,czy mnie słyszysz,ale chcę żebyś wiedział jak bardzo za tobą tęsknię…-przetarła oczy.- Nigdy nikogo bardziej nie kochałam od ciebie…
-Czy coś się stało, Kataro?-ktoś położył dłonie na jej ramionach.
-Co…?-odwróciła się wystraszona-Aang, nigdy więcej tak nie rób!
-Dzisiaj jest rocznica…?-szybko zmienił temat,bo widział,że jego ukochana ze łzami stoi w bezruchu.
Dziewczyna tylko skinęła głową, a po jej ciemnych policzkach znowu spływały łzy. Awatar objął dziewczynę wokół talii, a ta rozpłakała się na dobre, wtulając się w jego ramiona.
-Gdyby twój ojciec tu był, nie tolerowałby takich łez-szepnął jej na ucho gładząc ją po włosach.- Powiedziałby,że w życiu zmierzysz się z wieloma trudnościami i za każdym razem musisz być an to przygotowana. Musisz być silna…
Katara pociągnęła nosem i z lekkim uśmiechem jeszcze mocniej wtuliła się w Aanga.
-Kocham cię…-powiedziała.
Chłopak odpowiedział jej to samo i również odwzajemnił uścisk. W końcu brunetka wydostała się z ramion ukochanego i weszła do igloo, a Awatar podążył za nią. Razem usnęli wtuleni w swoich ramionach.
 ***
Zuko tej nocy nie mógł spać. Nie chodzi o to, że nie mógł. Po prostu miał mnóstwo roboty. Siedział przy wielkim stole, na którym leżały stosy papierów. Młody władca ognia ledwo trzymał się na nogach. Często wzdychał i pracował dalej. Miał już serdecznie dość bycia władcą. Nie myślał, że ten obowiązek będzie mu kazał siedzieć do późna podpisując liczne dokumenty.  Nagle do Sali weszła ponura nastolatka z kubkiem kakao.
-Jeszcze tu jesteś?- zapytała kładąc przed nim naczynie.-Jesteś przemęczony…
-Dam sobie radę…- westchnął, po czym ukrył w dłoniach swoją twarz.
 -Zuko…- nachyliła się nad chłopakiem.-Zapracujesz się na śmierć!
-Nie, chcę to zrobić dzisiaj-zaprzeczył .-Dobry władca powinien być konsekwentny wobec swoich obowiązków.
-Przecież możesz to zrobić jutro-nalegała.
Na czole ukochanego złożyła delikatny pocałunek i poszła do sypialni. Chłopak wstał, przy czym zarwał krzesło. Zaklął i nachylił się, by zobaczyć dlaczego to się stało. Gdy podniósł siedzenie do góry zauważył, że leży pod nim zgnieciona kartka. Wziął ją,delikatnie odłożył mebel i rozłożył kulkę papieru. Myślał, że to pewnie kolejny, stary dokument, który ojciec niegdyś zgubił, ale się przeliczył. Na kartce była namalowana Katara, a raczej naszkicowana. Zuko natychmiast rzucił ją na podłogę i ze zdziwienia przysiadł na wielkim, czerwonym dywanie. Chwilę pomyślał, ale zaraz wszystko mu się przypomniało. Gdy wracał wraz z Katarą z  ”wycieczki”, by zemścić się na zabójcy jej matki, zatrzymali się przy niewielkim stawie…
 -Odpocznijmy!- zarządził Zuko schodząc z bizona.
 -Masz rację-przytaknęła Katara- Appa jest zmęczony i ja zresztą też…
Dziewczyna znosiła ze zwierzęcia potrzebny ładunek na trawę, a Zuko poszedł po drewno na ognisko. Gdy skończyła z przepakowywaniem usiadła na piasku przed zbiornikiem wody. Przyglądała się jak chlupocze woda, którą oświetla blask księżyca i liczne świetliki, które krążyły nad jej głową. Chłopaka jeszcze nie było. Podeszła do bagaży i wyciągnęła z nich biały materiał. Nastolatek, aby zdobyć drewno okrążył niewielki staw. Już miał wracać, gdy nagle zobaczył Katarę zdejmującą sukienkę. Na początku okropnie go to speszyło, więc szybko ukrył się za drzewem. Wiedział, że nie powinien jej podglądać, ale wrodzona ciekawość nie dawała mu spokoju. Lekko się wychylił i ujrzał drobne, nagie ciało przyjaciółki. Instynkt kazał mu się ukryć, ale nogi odmawiały mu posłuszeństwa. Myślał, że chce się przebrać, bo ma brudną sukienkę, ale bardzo się zdziwił widząc, że wchodzi do wody. Oszołomiony przypatrywał się temu jeszcze chwilkę, ale zaraz szybko się ośmielił. Dziewczyna pluskała się w wodzie, gdy w mroku ujrzała zbliżającą się postać mężczyzny.
 -Kto tu jest?- zawołała zdenerwowana
 -To tylko ja- z ciemności ukazał się Zuko
 -Ach!- zawołała pośpiesznie chowając się pod wodę do samej szyi.
 -Co się dzieje? Wstydzisz się własnego przyjaciela?- uśmiechnął się złośliwie.
 Katara chwilę się zawahała, ale po chwili zaprosiła go do wspólnej kąpieli. Nie minęła chwila, a Zuko miał na sobie tylko spodnie z symbolami Narodu Ognia.
 -Jaka ciepła woda…- uśmiechnął się nieśmiało widząc zawstydzoną twarz dziewczyny.
 -Jasne. Przyjemna…
 Nagle usłyszeli szelest poruszanych gałęzi. Brunetka ze strachu odskoczyła na bok wpadając prosto w ramiona Zuko. Złapał ją za barki. Wystraszeni spojrzeli w miejsce, skąd dochodził dźwięk, a zza drzewa wyszła mała wiewiórka.
 -A to ci dopiero!- zaśmiała Katara- To tylko niewinne zwierzątko…
Dopiero po dłuższym czasie zorientowała się, że Zuko nic nie mówił, a sama nie mogła wydostać się z jego objęć. Odwróciła się w jego stronę wpatrując się mu w złote tęczówki.  Nad twarzą Katary zapanował rumieniec. Nie minęła chwila, a chłopak złożył pocałunek na jej ustach. Dziewczyna nie dowierzała w to, co widziała i czuła, ale tak naprawdę bardzo jej się to spodobało. 
 -D-dlaczego…?- zapytała nieśmiało ponownie mu się przyglądając.
 -Ja…- nie potrafił na to odpowiedzieć.
Po prostu nie wiedział dlaczego to zrobił. Widząc wzrok przyjaciółki wywnioskował, że to jej się podobało.  Chwycił ją wokół tali i bardzo powoli przyciągnął dziewczynę do siebie. Już niemal czuł jej przyśpieszony oddech na jego nagiej klacie. Jeszcze raz spojrzał jej w oczy. Miała coś powiedzieć, ale Zuko niespodziewanie zassał się na jej ustach. Myślał, że od niego odskoczy, ale Katara zarzuciła ręce na jego szyję i zaczęła gładzić go po włosach. Zadowolony z siebie książę jeszcze bardziej ją do siebie dosunął (wciąż nie przestając jej całować) i delikatnie wciągnął ją pod wodę.
Ich dwa ciała się połączyły…
Oboje czuli lekki strach i wielkie zaskoczenie…
…mimo to nie przestawali…
Starali się zapamiętać z tej chwili jak najwięcej…
…bo już jutro mieli ponownie stać się wrogami…

---------------------------------------------------------
-Kilka słów od autorki-
Serdecznie witam moich czytelników! :D
Wiem, że rozdział nie należy do najdłuższych, ale zwróćcie uwagę na to, że będzie kilka części…
Zachęcajcie do czytania innych i wychodźcie z tego bloga z zadowoleniem na twarzy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz