Katara siedziała na Appie kolanami podciągniętymi pod brodę. Miała związane włosy w długą, ciemną kitkę. Ubrała też swój czarny strój. Zuko właśnie zbierał bagaże. Od wczorajszego wieczoru słowem się do siebie nie odezwali. No chyba, że chodziło o sprawy organizacyjne. Chłopak właśnie rzucił ostatni pakunek na grzbiet zwierzęci i szykowali się do odlotu. Brunetka powiedziała "Hop hop!" i wzbili się w powietrze.
Podróż zajęła im sporo czasu. Kiedyś Zuko nie wierzył, gdy Aang mówił : "Przemieszczaliśmy się szybciej, gdy byliśmy w bardziej dziarskim nastroju...", jednak teraz to się zmieniło. Ilekroć nabierał powietrza, by coś powiedzieć czuł gwałtowny ucisk w brzuchu. Był na siebie wściekły. "Jak mogłem jej zrobić coś takiego? Jak mogłem NAM to zrobić? Tak chciałem, by mi zaufała, a teraz to na pewno mi nie wybaczy i już do końca życia będziemy wrogami..." te myśli dręczyły go cały czas. Zresztą Katara też nie była zadowolona. Nie potrafiła na niego spojrzeć. Czasami w jej oczach pojawiały się łzy, ale szybko pozbywała się ich rękami.Miała nadzieję, że Zuko tego nie widzi, ale było już za późno. Doskonale wiedział, że to przez niego "przyjaciółka" płacze. Cały czas zaciskał pięści. Po prostu nie potrafił wyjaśnić co w niego wstąpiło. Dalszą część podróży przelecieli w ciszy.
Dziewczyna siedziała na moście obserwując zachód słońca. Zuko już od dwóch godzin się nie pojawiał. Dużo myślała. Myślała o tym, że nareszcie poznała mordercę swojej matki. Tłumaczyła sobie, że gdyby nie poleciała tam z Zuko, to nigdy by go nie spotkała. Wiedziała też, że to co tam zrobili musiało w końcu nadejść. Już od dawna czuła do niego miętę, ale z biegiem czasu powoli jej to ustępowało. Teraz, gdy przeszło jej zupełnie, na nowo wszystko powróciło...
-Zuko opowiedział mi co się stało-zaczął Aang.
Katarę przeszły dreszcze. Czy powiedział mu wszystko...? Próbowała wywnioskować to po jego głosie. Nie miała zamiaru się odwracać.
-Powiedziałem mu, jaka byłaś dzielna...-szybko dodał nastolatek.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą. Wiedziała, że Aang od jakiegoś czasu jej się przygląda, a teraz, gdyby poznał prawdę, nawet ona nie powstrzymałaby go przed wejściem w Stan Awatara. Dziewczyna skinęła głową. Słyszała, że odeszli. Gdy upewniła się, że nikogo nie było, złapała się za głowę i głośno szlochała. "Brawo Kataro! Nieźle namieszałaś! To chyba twój rekord! Jak teraz spojrzysz Aangowi w oczy?! Co ten Zuko sobie myślał...?!"Schowała ręce w dłoniach i zalała się łzami. Nienawidziła kłamać!
-Myślałem, że jesteś najpiękniejszą dziewczyną pod słońcem.
Dziewczyna gwałtownie się odwróciła. Była pewna, że została sama, a tym czasem Zuko cały czas spokojnie za nią stał. Ze smutku nie potrafiła nawet na niego nakrzyczeć. Pociągnęła nosem i ponownie spojrzała w niebo. Chłopak usiadł koło niej cały czas gestykulując.
-Sluchaj. Ja naprawdę cię przepraszam, ale...
-Nie! To ty mnie posłuchaj!-podniosła głos, a Zuko przyśpieszył oddech-Podobasz mi się od kiedy cię poznałam, ale to nie wyjdzie...
-Taa...-podrapał się po głowie lekko się przysuwając do dziewczyny.
-Jesteśmy dwoma przeciwnymi nacjami. Pomyśl tylko co powiedziałby mój ojciec-chłopak zacisnął pięści po słowach brunetki-Pomyśl, co powiedziałby Aang...
Dziewczyna wstała, a nastolatek wraz z nią.
-Ale wybaczam ci Zuko-uśmiechnęła się-Wybaczam ci wszystko.
-Cieszę się-zbliżył się do Katary. Po chwili na jej czole złożył delikatny pocałunek.-Zaczekam...
Powiedział i odszedł, ale od tamtej chwili nigdy nie poruszyli tego tematu...
Zuko oszołomiony tymi wspomnieniami udał się zrezygnowany do sypialni. Szkic namalował,gdy Katara siedziała na trawie, grzebiąc kawałkiem drewna w ognisku zaraz po ich szczerej rozmowie. Na brzegu kartki napisał dla niej wiersz. Nagle wszystkie jego uczucia do tej dziewczyny wróciły w jednej chwili. Starał się otrząsnąć. "Opanuj się! Było minęło. Katara cię nie chce. Jesteś z Mai, a na dodatek moja słodka..."
-Tato...?-z końca korytarza ziewała szesnastoletnia brunetka- Co ty tu robisz?
-*Dewi?-zapytał zdziwiony-Ty nie powinnaś z już spać?!
-Poszłam się napić-przetarła oczy.
Jej włosy były w wielkim nieładzie. Miała błękitne oczy. Wszyscy się zastanawiali po kim je odziedziczyła... Ku wielkiemu zadowoleniu Zuko zyskała po nim talent do magii ognia. Co ciekawsze, potrafiła wytworzyć błękitny płomień. Bardzo lubiła jej ciocię Azulę. Krewna po siedmiu latach została wypuszczona z więzienia. Zuko i Mai nie bardzo jej ufali, ale nie mogli zabronić własnemu dziecku spotykać się z jej rodziną, prawda? Azula często spotykała się z Dewi, by uczyć jej magii ognia. Była czasami zła, że niejedyna potrafi wytworzyć niezwykły płomień, ale wszystko przechodziło jej w trakcie treningów.
-Wiesz co...?-zapytał-Pójdziemy razem do kuchni. Ja też czuję się spragniony.
Władca Ognia objął córkę wokół talii i razem poszli po napoje. Dziewczyna, gdy tak ją trzymał, była wniebowzięta. Jej przyjaciółki były strasznie zazdrosne nie tylko pod względem, że jest księżniczką, a jej ojciec wielkim władcą, ale gdy widziały jego portrety, gdy był w ich wieku, po prostu padały na ziemię.
-Widzę, że coś cię męczy-zauważył Zuko podając córce kubek wody.
-Powiedzmy, że życie mnie przeraża...-odwróciła się w drugą stronę i zaczęła mówić-Cały czas walczę o pełną akceptację Branna, a ten mnie od siebie odrzuca...
Zuko niedowierzał własnym uszom. Jego córka ma te same problemy co on w jej wieku. Chociaż w jego przypadku chodziło o akceptacje ojca... Nie wiedział jak pocieszać. Nie wiedział jak rozmawiać o "miłości nastolatków", a szczególnie ze swoją własną córką. Po chwili jednak zaryzykował i zapytał:
-A co dokładnie się wydarzyło...?
Dewi wstała. Usta zaczęły jej drżeć.
-On ze mn zerwał... Przez ciebie!-jej włosy zaczęły się unosić a sama była bardzo gorąca.
W jej zaciśniętych pięściach pojawił się błękitny ogień.
-Dewi, uważaj!-zawołał łapiąc córkę za ramiona.
Dziewczyna gwałtownie upadła na ziemię. Zuko myślał, że zemdlała, ale nim zdążył ją dotknąć zalała się łzami.
-Dlaczego...?-szepnął pomagając jej wstać.
-Myślisz, że jesteś takim wspaniałym władcą?! Otóż nie! Dlaczego ty tu rządzisz, a nie ciocia Azula?!
-Teraz to przegięłaś! Do pokoju!
-Ale...!
-Natychmiast!
Bolały go słowa córki. Nawet bardziej niż myślała, ale nie chciał tego pokazywać.
-Nie wszyscy ludzie są po twojej stronie! Generał Zhao był wujkiem Branna! A ty go zabiłeś...!
-Ale to nie ja!-bronił się wyraźnie zaskoczony.
-Nie chcę cię więcej widzieć!-wychrypiała.
-Do pokoju, ale już!-wykrzyknął Zuko.
-Co to za hałasy?!-do kuchni pałacowej weszła Mai-Dewi idź proszę spać...
Dziewczyna tupnęła nogą, ale zanim wyszła powiedziała:
-Kiedyś buntownicy zrzucą cię z tronu, a ja im w ten pomogę...
Trzasnęła drzwiami i już jej nie było. Rodzice nie widzieli, ale tak naprawdę schowała się tuż za zasłoną. "Kocham cię tato, ale muszę odzyskać honor..."
Zuko osunął się na krzesło i ukrył twarz w dłoniach. Mai w końcu zaciągnęła go do sypialni, ale nie dało się ukryć, że władca strasznie przeżywał rozmowę z córką. Może nie na zewnątrz, ale w środku czuł się tak, jakby ktoś wbił mu nuż prosto w serce. Gdy przeszli koło kotary, dziewczyna gwałtownie się zasłoniła. Zuko usłyszał szelest. Dewi serce zaczęło prędzej bić. Mężczyzna miał podejść, ale jego ukochana stwierdziła, że jest przewrażliwiony i pociągnęła go ze sobą. Gdy się przeciągnął ze złotego pasa wyleciała karteczka. Wkrótce rodzice zniknęli w labiryncie korytarzy. Dziewczyna natychmiast podbiegła i podniosła znalezisko. Po dokładnym obejrzeniu rzuciła je prędko na podłogę. Zauważyła, że od tamtego dnia minęło aż dwadzieścia lat. Na jej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek. "Szkoda by było, gdyby mama się o tym dowiedziała..." Schowała kartkę pod królewską piżamę i pobiegła do sypialni.
-Aang?-zapytała Katara- Co się dzieje? Cały się trzęsiesz!
-Ja... Coś mi się przyśniło...-odwrócił się na drugi bok-Idź spać.
-Chcesz o tym pogadać?-podniosła się z futra.
-Właściwie, to mam jedno pytanie.
-A więc słucham-przysunęła się do chłopaka.
-Gdy poleciałaś z Zuko, by zemścić się na mordercy twojej matki... Czy między wami coś zaszło?
Po ciele brunetki przeszły dreszcze. Zaśmiała się nerwowo, ale zrozumiała, że Awatar nie żartuje.
-Zapewniam cię, że między nami nic nie było-przytuliła się do piersi Aanga-Kocham cię i nic tego nie zmieni...
-W tym śnie, wy... Wy ze sobą...-te słowa nie przeszły mu przez gardło.
-A więc to tak?!-zdenerwowana odskoczyła-Ja ci mówię jak było naprawdę, a ty nie wierzysz własnej żonie?!
-Ja tylko...
-Ach! Wszyscy jesteście tacy sami!
-Kataro, gdzie ty idziesz?-zapytał, gdy brunetka wychodziła z ich igloo.
-Śpię dziś w igloo mojej babci!-krzyknęła i już jej nie było.
"Brawo Aang! Świetne zagranie!" Awatar uderzał się w twarz i obrażony na samego siebie próbował zasnąć.
Dziewczyna okryła się futrem, którym zabrała ze sobą i pobiegła do babcinego "mieszkania".
Dewi nie spała. Nareszcie wymyśliła sposób, by zemścić się na swoim ojcu. Tak bardzo kochała Brenna, a ten jej wszystko zniszczył. "Jak mój ojciec mógł zabić człowieka?! Starałam się nie wierzyć w to co mówił mój były chłopak, ale to uczucie niepewności stało się nie do zniesienia!"
Wymknęła się z pałacu do starej, podziemnej biblioteki. Jej rodzice nie wiedzieli, że ich córka wie, gdzie ona się znajduje. Oczywiście zapomnieli, że Dewi ma ciotkę...
Dziewczyna przeglądała wszystkie swoje. Na półkach były akta wszystkich ludzi na świecie. To miejsce założył jej ojciec w wieku 23 lat. Biblioteka nie była stara, a mimo to wyglądała tak jakby miała ponad sto lat. Księżniczka szukała zwoju z wizerunkiem dziewczyny, którą Zuko namalował na kartce. Potem zaczęła szukać jej po imieniu i miejscu zamieszkania. Po godzinie wreszcie znalazła to co chciała. Przysiadła na stercie innych papierów opierając się plecami o ścianę i zaczęła czytać biogram nieznajomej.Dowiedziała się, że obecnie jest żoną Awatara i ma ponad trzydzieści lat, lecz najbardziej ucieszyła się, gdy poznała jej miejsce zamieszkania-mała wioska w Południowym Plemieniu Wody. "Mam cię!"
Wzięła zwój i szybko pobiegła do pałacu. Miała nadzieję, że nikt jej nie widział. Ku jej zadowoleniu rodzice spali i nikt nie zauważył jej zniknięcia. Gdy dotarła do swojej komnaty wypuściła z klatki swojego własnego sokoła pocztowego, którego dostała od ojca na swoje dziesiąte urodziny. Położyła palec na ustach i w kółko powtarzała:" Ćśś!"
Przywiązała ptakowi pewien list, który napisała chwilę wcześniej, do nogi. Pogłaskała go i zawołała.
-Płomyk, leć na Biegun Południowy!
Nie minęła chwila i sokół zniknął jej z zasięgu wzroku. Zadowolona z siebie nareszcie poszła spać.
Nazajutrz w Plemieniu Wody panował wielki chaos. Gdy zobaczyli ptaka pocztowego z Narodu Ognia wybuchło ogromne zamieszanie. Aang i Sokka byli na polowaniu, a Katara wraz z Suki wyszywały ubrania z futra. Gdy dotarła do nich wieść o liście z Królestwa Ognia natychmiast przekazano im ptaka, a że nie było wodza, władzę sprawowała jego żona- Suki. Jako pierwsza przeczytała i osunęła się na dywan ze skóry niedźwiedzia.
-Co?-pytała zdenerwowana Katara-Co się stało?!
Przywódczyni podała jej list. Gdy brunetka go przeczytała strasznie się przeraziła i od razu wrzuciła go do ognia. Dewi napisała w nim, że już niedługo poleci na biegun. Jeśli Katara nie powie prawdy Awatarowi, to ona nie zrobi tego za nią. Dopisała też, że Władca Ognia Zuko przesyła jej namiętne buziaki.
-Aang nie może się o tym dowiedzieć!-wykrzyknęła i zaczęła płakać-On tego nie przeżyje! Jak ja mogłam mu to zrobić!
-No już, nie smuć się-pocieszała ją przyjaciółka głaszcząc brunetkę po ramieniu-Jak jakaś małolata może dostać się tu zupełnie sama?
Suki znała historię Zuko i jej znajomej. Katara opowiedziała jej wszystko zaraz po zakończeniu wojny. Przywódczyni obiecała jej, że Aang nie dowie się ojej "tajemnicy", ale tak naprawdę była za tym, by powiedzieć mu całą prawdę.
-Jeśli mu to powiem,to będzie chciał zabić i mnie i Zuko, a wtedy wybuchnie kolejna wojna!-szlochała brunetka.
Razem z przyjaciółką obiecały nie mówić nic nikomu i pozostawić tą sprawę w sekrecie.
---------------------------------
*Dewi- oznacza "bogini".
*Brann- oznacza "ogień".
-----------------------------------
KONIEC ODCINKA "SZKIC".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz